gru 05 2004

Skarpetki do kibla...


Komentarze: 1
Jestem przegięta. Była sobie noc. Zwykła noc, chociaż może i nie zupełnie, bo wcześniej rano miałam pierwszą cześć egzaminu FC. Bynajmniej była ździebko zmęczona, zapatrzona w telewizor, gdzie leciało "Życzenie Śmierci V". Że była już późna godzina, pościeliłam łóżeczko, przebrałam się w piżamkę, następnie poszłam wrzucić brudne ubrania do prania.
Weszłam do łazienki, zapaliłam światło, wrzuciłam skarpetki jak mi się z początku wydawało do kosza na brudy. Nagle moje oczy zdobiły się wielkie jak spodki.
"Przecież kosz na brudy jest w drugim roku łazienki... Co jest?" - pomyslalam
Wszystko działo się może w sekundę jak odwróciłam głowę zaczęłam się śmiać jak wariatka i zawołałam mamę. Przerażona wbiegła do łazienki i spytała co się dzieje. Bez słowa wskazałam jej musze klozetową. Mama zaczęła się śmiać. Szybko je wyjęłyśmy i wyprałyśmy. "Dobrze, że nie chciało mi się sikać" - skomentowałam - "Mogłabym się pomylić i usiąść na kosz na brudy" Jeszcze chwilę się pośmiałyśmy, a później poszłam się położyć.
No popatrzcie co dzieje się z człowiekiem gdy zdaje FC :P

nika_voldemort : :
k :P
26 grudnia 2004, 04:11
buahahaha, wydaje mi sie, ze znalem ta opowiesc wczesniej niz pojawila sie na blogu :P

Dodaj komentarz